poniedziałek, 28 września 2015

Happy hours at home...

"To live in a peaceful home
is to experience paradise on earth."
{Shri Radhe Maa}

 Niemal 1500 km w kilka dni, dużo zdjęć, wspaniałe spotkania, ale i przeziębienie....
Na szczęście jestem już w domu... a tu spokojnie, cicho, słonecznie....
Czuję, że wracam do zdrowia:)
Dom to dla mnie najlepsze lekarstwo.

Sałatka z jarmużu, żurawin i orzechów włoskich - najpierw relaks podczas krojenia, a potem witaminowa bomba dla organizmu i raj dla smakowych kubków - same plusy!
Książka z której pochodzi przepis to temat na osobny post:)
Pozdrowienia z domowego zacisza,
Alija

czwartek, 17 września 2015

Love September....

“Autumn...the year's last, loveliest smile."
{William Cullen Bryant}
 Letnio-jesienna nieposkromiona rzeka kolorów...
Szczodre, niemal wakacyjne słońce i miriady smaków do zakosztowania z darów zrodzonych jesiennie...


{I mały focus na kryształową butuluchnę - niedawne znalezisko, pewnie będzie z niej pojemnik na mydło, ale póki co...}:
Magicznie pięknych kolorów wokół i w sercu!
Alicja


poniedziałek, 14 września 2015

Departures & homecomings...

“Looking at beauty in the world,
is the first step of purifying the mind.” 

{Amit Ray}

Jeszcze chwilę temu na pełnych obrotach na sesjach na Mazurach.

Dziś wyciszenie i relaks, smakowanie atmosfery własnego domu, nic-nie-muszenie.
***
 Wyjazdy i powroty - jak fale oceanu - następują po sobie, niby osobne, a jednak smakują wyjątkowo właśnie dlatego, że tworzą harmonijną całość. Puzzle dni, z których składa się obraz życia: różne ich kształty, desenie, kolory: dni wytężonej pracy i dni potrzebnego wypoczynku - tworzą naturalną całość, wystarczy nie ingerować w proporcje, wsłuchać się w siebie, odpuścić, znaleźć własny rytm. Niewiele trzeba do szczęścia.
Tygodnia pełnego harmonii!
Alicja


sobota, 12 września 2015

Back from Masuria...


"Tell me what you eat,
and I will tell you who you are."
{Brillat-Savarin}


 Wczoraj, po niemal tygodniu spędzonym na Mazurach, gdzie fotografowaliśmy magiczne siedliska - wróciliśmy do domu. Mega zmęczeni i ultra szczęśliwi, bogatsi w kolorowe wspomnienia w których dla mnie zawsze najważniejsi są ludzie - z pasją, wielkim sercem, otwartością. 
Jola nie pozwoliła nam wyjechać póki nie zaopatrzyła naszej spiżarki w oliwę z ziołami, ogórki z kurkumą, domową mieszankę przypraw, zioła, a naszej apteczki w syropy i naleweczki z lipy, melisy, lawendy. A wszystko w słoiczkach ubranych w piękne etykiety i ręcznie malowane zakrętki! Dzięki Joli mam zapas ekologicznej lawendy do deserów! Dzisiaj na obiad wcinaliśmy kolorowe fasolki i jarmuż z jej uprawy, a zaraz będę szukać ciekawych przepisów na kabaczki i patisony, bo szczodrze obdarowała nas i warzywami. A wszystko eko!!

Jolu, jeszcze raz dziękuję Ci za zaproszenie, i wspólnie cudnie spędzony czas.
Mam nadzieję: widzimy się wkrótce - już tylko i wyłącznie: relaksowo:)))

Prościutki przepis na dzisiejszy Jarmuż po etiopsku pochodził z książki  'Nowoczesne zasady odżywiania. Przepisy mistrzów' (str.156).
***
- szczypta suszonych płatków czerwonej papryki

-2 ząbki czosnku (posiekane)
- 1/3 szklanki posiekanej czerwonej cebuli
- 2 łyżki posiekanego imbiru

- 2 szklanki posiekanego jarmużu
sól, pieprz do smaku (ale niekonieczne)
ostry sos (opcjonalnie)
1.Do dużego garnka nalej niewielka ilość wody. Zagotuj, wrzuć płatki papryki, gotuj 30 sekund.

2. Dodaj czosnek i cebulę - gotuj minut.
3. Dodaj imbir i jarmuż. Mieszaj. Jeśli trzeba dodaj nieco wody. Gotuj, aż jarmuż stanie się jasnozielony, lub nieco dłużej jeżeli lubisz miękkie i dobrze ugotowane liście.
4. Czas na sól i pieprz.
5. Wymieszaj i podawaj z ostrym sosem w osobnym naczyniu.
***

W ten sposób można przygotować jakikolwiek rodzaj zieleniny.
Spokojnego wieczoru i dobrej niedzieli!
Alicja

sobota, 5 września 2015

Saturday green habit...

"I call myself a vegetarian with vegan tendencies."
{Leona Lewis}

Jak sobota to targ!
O tej porze roku to prawdziwie magiczny ziołowo-warzywno-owocowy sezam. Stragany uginąją się pod obfitością darów Matki Ziemi, a moja wegetariańska dusza czuje, że jest w raju.
 Na naszym ulubionym straganie czekała grecka bazylia z korzeniami. Piękny z niej bukiecik po wstawieniu do słoika.

 Dzisiaj Królową Kuchni jest Maja, już wczoraj zapowiedziała, że to ona będzie autorką sobotniego menu. Zaserwowała nam wspaniałą zupę jarzynową. I czekamy na kolejne danie. Podpatrzyłam póki co, że amarantus i czerwona soczewica były odmierzane i już nie mogę się doczekać...
Dorzuciłam w międzyczasie swoje zielone trzy grosze: prostą przystaweczkę z karmelizowanej brukselki, która odmieniła moje spojrzenie na te maleństwa. Nie ukrywam - dotąd brukselki nie cierpiałam....

Spokojnej, dobrej niedzieli!
Alicja

wtorek, 1 września 2015

Coming home...

The thrill of coming home has never changed.
{Guy Pearce}
Po miesiącu nieobecności wczoraj w nocy wróciliśmy do Domu.
Jak ja lubię ten moment:)
'Nacieszam się' pomieszkiwaniem, rozwieszam w słońcu pranie za praniem, gotuję dla familii.
Jestem.
Ciepłe pozdrowienia na pierwszy powakacyjny dzień!
Alicja